16 lipca 2010
Ślubnocieplnie...
Tym razem, piękny i przeupalny dzień w i pod Tarnowem. Termometr pokazywał jedyne 39C, a więc do wrzenia wody jeszcze trochę pozostało :D Wieczorem natomiast, zapukał do nas grad wielkości pięciozłotówek :D Poniżej fragmenty części oficjalnej, a reportaż imprezowy dodam później, lub pozostanie tajemnicą ;) Dobranoc :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
miło popatrzeć :) bardzo lobię Twoje kolorki. Ja jutro robię pierwszą w swym krótkim życiu sesję ślubną i aż mi się ręce pocą:)
OdpowiedzUsuńwrzucaj zdjęcia częściej bo lubię tutaj zaglądać;)
Heh , jak będę się hajtać biore Ciebie ;)
OdpowiedzUsuń